Johnny Got His Gun By Dalton Trumbo część piątaZrobiłby wszystkim przysługę włączając siebie. Pokazywałby siebie tym wszystkim maluczkim, i ich matkom, i ojcom, i braciom, i siostrom, i żonom, i kochankom, i babciom, i dziadkom, mógł uczynić z siebie symbol, symbol który ukazywałby, że taka jest wojna i zawierałby całą wojnę w tym kawale mięsa i kości i włosów, widok którego nigdy by zapomnieli, tak długo, jak by żyli. Zaczął wystukiwać swoje żądanie. Jego umysł skupił się na tym stukaniu, ale w gruncie rzeczy wystukiwał to samo. Czego chciał? Mógłby powiedzieć tym pieprzonym głupcom czego chce. Mógłby mówić im stukając słowo po słowie, pamiętał każdy kawałek i przekładał to na kropki i kreski, a oni powinni wiedzieć czego chce. W trakcie stukania myślał coraz szybciej. Był coraz bardziej zły i podekscytowany i stukał coraz szybciej i szybciej starając się wyrazić słowa powstające w jego umyśle na słowa, które wreszcie po tak długim okresie milczenia mógł przekazać komuś z zewnątrz.
Pozwólcie mi stąd odejść, wypuśćcie mnie. Nie będziecie mieli przeze mnie żadnych kłopotów. Nie potrzebuję żadnej opieki. Mogę pracować jak inni. Zdejmijcie ze mnie koszulę i zbudujcie mi szklaną gablotę. Zabierzcie mnie tam, gdzie ludzie dobrze się bawią i gdzie szukają dziwacznych rzeczy. Weźcie mnie do gabloty i obwoźcie mnie po plażach, jarmarkach, i kościelnych bazarach, i cyrkach. Moglibyście zrobić dobry interes ze mną i tak bym wam się odpłacił za kłopot. Nieźle byście zarabiali. Słyszeli o pół mężczyźnie pół kobiecie. Słyszeli o kobiecie z brodą, i szczupłym mężczyźnie, i o lilipucie. Widzieli syrenę, i dzikusa z Borneo, i kobietę jedzącą mięso z Kongo, której rzucali rybę i patrzyli jak ją rozszarpuje. Widzieli mężczyznę piszącego stopami, i mężczyznę który chodził na rękach, i braci syjamskich, i te wszystkie dzieci nienarodzone przez alkohol.
Ale nie widzieli czegoś takiego jak to. To przekraczało wszelką wyobraźnię. To byłaby sensacja w przedstawieniach światowych, a ktokolwiek sponsorowałby moje występy zostałby miliarderem i miałby świetną prasę, ponieważ tego naprawdę by się obawiali inni. Jestem świetną inwestycją. Jestem martwym mężczyzną, który żyje. Jestem żywym mężczyzną, który umarł. Jeśli przyszliby do naszego namiotu byłbym kimś więcej. Mężczyzną, który uczynił świat bezpiecznym dla demokracji. Jeśli by się tym nie wstrząsnęli, na rany Chrystusa, nie byliby mężczyznami. Niech idą do armii, ponieważ armia zrobi z nich mężczyzn. Weźcie mnie na podróż po kraju i zatrzymujcie się przy każdym domu farmera i na każdym polu i uderzcie w gong tak by farmerzy i ich żony, i ich dzieci, i ludzie których zatrudniają, by oni wszyscy mogli mnie zobaczyć. Powiedzcie farmerom, że zobaczą coś czego nigdy wcześniej nie widzieli. Coś czego nie mogą wyhodować. Coś co nie rośnie i nie kwitnie. Nawóz, którym nawozicie swoje pola jest dobry, ale to coś jest czymś gorszym od nawozu, bo nie może umrzeć, i być posiane, i służyć nawet jako chwast. Coś tak strasznego, że gdyby coś takiego się narodziło z klaczy lub z jałówki, lub z ziarna zabiłbyś to, ale tego nie możesz zabić, bo to był człowiek. To ma mózg. To myśli cały czas. Wierzcie lub nie, ta rzecz myśli i jest żywa, ale jest wbrew naturze, bo natura jej nie stworzyła. Wiesz co się stało. Spójrz na te medale prawdopodobnie ze szczerego złota. Spojrzyj na ten wrak, a zgadniesz co się stało. Weźcie mnie tam, gdzie mężczyzna pracuje i robi rzeczy. Weźcie mnie tam i powiedzcie chłopcom, że można takim stać się za grosze. Może czasy są teraz ciężkie i zarabiacie mało. Nie martwcie się, bo zawsze istnieje sposób by to zmienić. Zróbcie wojnę, a ceny pójdą do góry, i więcej będzie się robiło, i każdy zarobi na tym piekle wiele pieniędzy. To stanie się wkrótce, więc nie niecierpliwcie się. Przyjdę wtedy i dam wam szansę. W każdy sposób wygrasz. Jeśli nie chcesz walczyć dlaczego nie zostaniesz w domu i będziesz zarabiał szesnaście dolców za dzień, pracując w porcie. Jeśli będą chcieli Ciebie zabrać, dlaczego nie wykorzystasz szansy powrotu bez tak wielu potrzeb. Może potrzebujesz jedynie jednego buta z dwóch co zaoszczędzi ci pieniędzy. Może jesteś ślepy, dlaczego martwisz się o koszt okularów. Może będziesz miał szczęście jak ja. Spójrzcie na mnie chłopcy, ja nie potrzebuję niczego. Trochę brulionu lub czegoś innego trzy razy dziennie i to wszystko. Żadnych butów, żadnych skarpet, żadnej bielizny, żadnej koszuli, żadnych rękawiczek, żadnego kapelusza, żadnego krawata, żadnych zapinek, żadnej kamizelki, żadnego płaszcza, żadnych filmów, żadnej opery, żadnego meczu, nie potrzebuję nawet golenia. Spójrzcie nam mnie chłopcy, jak widzicie nie jestem tak drogi jak wy popieprzeńcy. Wsiądź do pociągu. Wiem o czym mówię. Potrzebowałem tych wszystkich rzeczy, których ty potrzebujesz teraz. Byłem konsumentem. Konsumowałem wiele rzeczy w swoim czasie. Zużyłem więcej kul i prochu strzelniczego niż każdy żywy. Więc nie smućcie się, ponieważ już się zbliża następna wojna, na której będziecie mieli równie wielkie szczęście jak ja. Zabierzcie mnie do szkół, do wszystkich szkół na świecie. Tolerować dzieci przychodzące do mnie, to jest w porządku? Mogą początkowo wrzeszczeć i mieć koszmary nocne, ale muszą się do tego przyzwyczaić i zobaczyć, że mogą też tak skończyć, i niech lepiej zaczną myśleć o tym już w młodości. Rozstawcie je wokół mojej gabloty i powiedźcie tym małym dziewczynkom i chłopcom, żeby spojrzeli na swojego ojca. Spojrzeli na siebie. Możecie tacy być, gdy wyrośniecie na dużych silnych mężczyzn i silne kobiety. Będziecie mieli szansę umrzeć za swój kraj. A jeżeli nie umrzecie możecie właśnie wyglądać w taki sposób. Nie każdy przecież umiera, maluchy. Tłumaczenie: Tamarka |